Strusizm
Autor: Artur Kubanik
-----------------------------
Zadłużeni, którzy nie mają żadnych perspektyw spłaty, zapadają na wiele chorób. Prawdziwych albo wyimaginowanych. Rodzaj choroby nie ma znaczenia – wszystkie jednakowo bolą, a raczej bolą coraz bardziej. Te prawdziwe jak np. depresja wyniszczają całkowicie organizm aż do myśli samobójczych włącznie. Pozorne choroby – wbrew logice są równie groźne. A przynajmniej ich konsekwencje.
Do jednych z najpopularniejszych chorób mentalnych należy STRUSIZM.
Nie wiem, ile jest prawdy w opowiastce, że struś w obliczu niebezpieczeństwa – chowa głowę w piasek. W każdym razie – według tej anegdoty - to potężne ptaszysko uważa, że w tak „cudowny” sposób pozbywa się zagrożenia. Oczywiście do momentu, kiedy dostanie kopa w wystawiony w tej pozycji kuper.
Strusizm dłużników ma wiele odmian. Do najpopularniejszych należy ukrywanie faktu, że jesteśmy w tarapatach. Przed rodziną, przed znajomymi, przed całym światem. Zamiast szukać sojuszników, osób w podobnej sytuacji a najlepiej takich, którzy wydobyli się z sukcesem z tej traumy – ciiiiicho! Jak najdłużej się da - uciekamy od przyznania się, że jesteśmy w czarnej d…Najpierw przed sobą a potem przed otoczeniem. Chcąc utrzymać to złudzenie nie odbieramy „obcych” połączeń telefonicznych, unikamy listonosza. Wyrzucamy albo odkładamy na najwyższą półkę awiza poleconych przesyłek.
Na nic najpopularniejsze, mądre życiowe maksymy, że nawet najgorsza rzeczywistość jest lepsza niż okłamywanie się, udawanie, że jej nie ma. Strusizm jest silniejszy do momentu, kiedy realia nas dopadną. A że dopadną jest tak pewne jak to, że dwa plus dwa daje cztery. Jedynym efektem naszej choroby jest to, że pozbawiamy się możliwości bronienia się, ograniczania strat.
Podam Wam jeden konkretny przykład. Przychodzi do Was zawiadomienie, że odbędzie się rozprawa sądowa w jednej z Waszych spraw. Jesteście już do tego przyzwyczajeni. Zazwyczaj są to już sentencje wyroków nakazujące temu i temu zapłacić tyle i tyle. Obojętniejecie na to, bo wiadomo, że dług jest długiem i taki wyrok musi zapaść. Przyjmujecie do wiadomości, że kolejny komornik ustawi się w kolejce do Waszych dochodów. Zaproszenie na rozprawę jest raczej wyjątkiem. Ale tak głęboko tkwicie w strusizmie, że widzicie tylko zadanie: „obecność na rozprawie jest nie obowiązkowa”. Jaka ulga! Oszczędzony zostanie Wam wstyd bezpośredniego zderzenia się z realiami! Postanawiacie jednak napisać list do Pana / Pani Sędzi. A w nim wypłakujecie się wymiarowi sprawiedliwości jak dramatyczna jest Wasza sytuacja, jakie to tragedie Was dotknęły. I to nie z Waszej winy tylko zbiegu okrutnych okoliczności. Co „odważniejsi” opisują nawet w jakiej nędzy się znajdą. Zadadzą pytania: „Jak żyć poniżej poziomu socjalnego?”. „Czy Pan / Pani Sędzia chce doprowadzić do bezdomności człowieka?”.
Co dzięki temu osiągniemy? NIC!
Dla Sędzi jest to tysięczna, albo nawet dziesięciotysięczna tego typu sprawa i sytuacja człowieka. Załóżmy, że mimo tej rutyny w Sędzi jest jeszcze trochę empatii i się wzruszy. Popuśćmy na full wodze fantazji i załóżmy, że uroni łezkę. Czy to będzie miało wpływ na wyrok? NIE, NIE BĘDZIE MIAŁO. Bo liczą się fakty i rzeczowe argumenty. W tej konkretnej sprawie pozwany zamiast starać się wzruszyć Sąd powinien napisać, że w tymże para-banku była to druga pożyczka. Ponieważ rzetelnie spłacał raty pierwszej wielokrotnie namawiano go na wzięcie drugiej. Aż uległ. W obu przypadkach naliczano skandaliczne wysokie oprocentowanie dodając do tego prowizje i opłaty. Dodatkowo za każdym razem zmuszano klienta do podpisania weksla in blanco na sumę prawie dwukrotnie wyższą niż zaciągnięta pożyczka! Czy te argumenty wpłynęłyby na wyrok? Nie wiem. Ale przynajmniej dawały taką szansę…
Strusizm tego klienta tak zaćmił mu umysł, że „nie zauważył”, że tym razem to nie jest sprawa cywilna, ale karna. Klient przez wiele miesięcy spłacał pierwszą pożyczkę, ale przy drugiej był już w takiej zapaści finansowej, że nie zapłacił nawet jednej raty. A więc: kodeks karny. Na co poszły pieniądze? Na spłatę innych rat…
Jaki zapadł wyrok? Sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok. Te „zawiasy” tylko dlatego, że klient przez całe swoje długie życie nie miał żadnego wyroku, żadnej sprawy karnej.
Jeżeli ten przykład innych zadłużonych nie wyleczył ze strusizmu, napisze tylko tak:
NIE MA DLA WAS RATUNKU!